Japońska polityka pieniężna, czy szerzej gospodarcza, może budzić zdziwienie od dłuższego czasu. Jednak to, co teraz zrobił Bank Japonii wymyka się z ram racjonalnego myślenia. Czy patrzymy właśnie na japoński „Lehman moment”?
O Japonii miałem okazję pisać w ostatnim czasie kilkukrotnie, bo sytuacja robiła się tam coraz ciekawsza. Nakreślmy najpierw tło. Należy cofnąć się do roku 2012, gdy Shinzo Abe wygrał wybory w Japonii i rozpoczął ochrzczony jego nazwiskiem program Abenomics. Zakładał on potężną stymulację monetarną, osłabienie waluty, a przez to wzrost konkurencyjności eksportu i zakończenie problemów z deflacją. Ponieważ Bank Japonii przez lata tkwił już w pułapce niskich stóp procentowych, musiał posłużyć się niekonwencjonalną polityką – ogromnymi zakupami długu japońskiego rządu, a także ETFów na rynku akcji. Rezultatem był wieloletni trend osłabienia jena i hossa na japońskiej giełdzie… na sterydach. Doszło do tego, że Bank Japonii stał się posiadaczem ponad połowy wyemitowanego przez rząd długu.
Zacznij inwestować dziś lub wypróbuj darmowe konto treningowe
Załóż rachunek rzeczywisty WYPRÓBUJ KONTO TRENINGOWE Pobierz aplikację mobilną Pobierz aplikację mobilnąWiadomym było, że taka polityka nie może być utrzymana w nieskończoność. Japończycy mieli dość dogodną okazję wycofania się z niej, gdy zachodnie banki centralne rozpoczęły agresywny cykl podwyżek stóp procentowych w odpowiedzi na wzrost inflacji. Gdyby Bank Japonii zdecydował się na choćby umiarkowane zacieśnienie, uniknąłby obecnej sytuacji. Japończycy sporo mówili, ale nic nie robili, a raczej robili to co wcześniej. Rosnąca różnica stóp procentowych zachęcała globalny kapitał do gry przeciwko jenowi, a japoński kapitał do poszukiwania stóp zwrotu poza granicą. Teraz, gdy zachodnie banki zaczynają obniżać stopy procentowe (zapewne już spóźnione) w kontekście spowolnienia gospodarczego, Japończycy zaczęli je podnosić, tłumacząc ostatnią decyzję… podwyżką płacy minimalnej. Widać już zatem jak na dłoni, że te potężnie rozwarte nożyce domykają się jednocześnie z dwóch stron, a inwestorzy budzą się w przeświadczeniu, że lata sztucznego stymulowania rynku w Japonii mogły się skończyć. Efekt to kilkunastoprocentowa dziś przecena Nikkei225 (i nawet 30% od szczytu) oraz gigantyczne umocnienie jena, które… paradoksalnie może wkrótce skłonić japoński bank centralny do przemyślenia swojej decyzji.
Japoński kryzys jest ważny, bo rozgrywa się w dość delikatnym momencie – teraz, gdy rynki zastanawiają się, czy Fed zbyt długo nie zwleka z obniżkami stóp procentowych. Złoty na razie znosi tę sytuację dobrze, a wynika to z faktu, że szybko spadające oczekiwania co do stóp w USA osłabiają dolara. Warto jednak pozostać czujnym, w przeszłości złoty często pozostawał stabilny na początku kryzysów. Oczywiście nie wiemy dziś do końca jak potoczy się sytuacja. Jeśli jednak kryzys się rozleje, przecena złotego (która w przeszłości bywała gwałtowna) jest tylko kwestią czasu. W poniedziałek o 9:25 euro kosztuje 4,31 złotego, dolar 3,94 złotego, frank 4,65 złotego, zaś funt 5,04 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB
przemyslaw.kwiecien@xtb.pl
Ta publikacja handlowa jest informacyjna i edukacyjna. Nie jest rekomendacją inwestycyjną ani informacją rekomendującą lub sugerującą strategię inwestycyjną. W materiale nie sugerujemy żadnej strategii inwestycyjnej ani nie świadczymy usługi doradztwa inwestycyjnego. Materiał nie uwzględnia indywidualnej sytuacji finansowej, potrzeb i celów inwestycyjnych klienta. Nie jest też ofertą sprzedaży ani subskrypcji. Nie jest zaproszeniem do nabycia, reklamą ani promocją jakichkolwiek instrumentów finansowych. Publikację handlową przygotowaliśmy starannie i obiektywnie. Przedstawiamy stan faktyczny znany autorom w chwili tworzenia dokumentu. Nie umieszczamy w nim żadnych elementów oceniających. Informacje i badania oparte na historycznych danych lub wynikach oraz prognozy nie stanowią pewnego wskaźnika na przyszłość. Nie odpowiadamy za Twoje działania lub zaniechania, zwłaszcza za to, że zdecydujesz się nabyć lub zbyć instrumenty finansowe na podstawie informacji z tej publikacji handlowej. Nie odpowiadamy też za szkody, które mogą wynikać z bezpośredniego czy też pośredniego wykorzystania tych informacji. Inwestowanie jest ryzykowne. Inwestuj odpowiedzialnie.