Ostatnie godziny przyniosły podwyższoną zmienność na rynku głównej pary walutowej, a także na innych parach z amerykańskim dolarem. Popołudniowe spadki to efekt nieoczekiwanych komentarzy ze strony EBC, a rychły zwrot to już zasługa dość niefortunnych stwierdzeń ze strony dwóch członków Rezerwy Federalnej. Z kraju poznaliśmy kiepskie dane o produkcji przemysłowej, która spadła po raz pierwszy od ponad dwóch lat.
W czwartek w godzinach popołudniowych na rynek trafiła informacja, iż Europejski Bank Centralny rozważa rzekomo wprowadzenie pewnych dostosowań w polityce celu inflacyjnego. Przypomnijmy, że obecnie cel ten jest definiowany w dość mglisty sposób (inflacja poniżej, choć blisko 2%), co było pretekstem do istotnych różnic zdań wśród Rady Prezesów EBC. Kiedy inflacja rosła w okolicę 1,6-1,8% w ujęciu rocznym, część członków zaczynała uderzać w bardziej jastrzębi ton. Niemniej zgodnie z informacjami przekazanymi przez agencję Bloomberg w czwartek, obecny prezes Draghi miałby optować za bardziej symetrycznym celem. W praktyce mogłoby to oznaczać, że EBC mógłby przyjąć politykę zbliżoną do NBP, gdzie cel inflacyjny definiowany jest punktowo niemniej z akceptowalnym pasmem wahań (w przypadku Polski +/- 1 pkt. proc.). Jeśli takowa zmiana zostałaby rzeczywiście zaimplementowana, wówczas do podwyżek stóp w strefie euro byłoby jeszcze dalej niż obecnie. Za takim krokiem może być również następczyni Mario Draghiego Christine Lagarde, która wielokrotnie chwaliła odważne kroki najważniejszych banków centralnych w walce ze spowolnieniem gospodarczym. Nie jest więc zaskakujące, że informacja ta zepchnęła euro, niemniej ruch ten nie trwał długo. Notowania eurodolara mocno odwróciły w następstwie dość niefortunnych komentarzy ze strony dwóch członków Fed - Williams i Clarida. Stwierdzili oni bowiem, że gdy gospodarka zdaje się zwalniać, nie ma sensu czekać na to, by spowolnienie to stało się jeszcze bardziej dotkliwe. Dodali również, iż bank centralny musi podejmować decyzję w oparciu nie o to na jakich etapach znajdują się procesy ekonomiczne, ale o to w jaki sposób procesy te będą ewoluować. Z rynkowego punktu widzenia przekaz był prosty - obniżka o 50 pb w lipcu jest wciąż w grze. Presja na dolara nieco osłabła po sprostowaniach ze strony oddziału Fed z Nowego Jorku, który podkreślił, że uwagi te nie były adresowane bezpośrednio do obecnej sytuacji, ale były wynikiem wieloletnich badań. Tak czy inaczej rynek wycenia obecnie już w ponad 40%, że Fed może zredukować stopy procentowe aż o 50 pb. To wysoko postawiona poprzeczka dla Fed, który z pewnością chciałby zobaczyć słabszego dolara.
Zacznij inwestować dziś lub wypróbuj darmowe konto treningowe
Załóż rachunek rzeczywisty WYPRÓBUJ KONTO TRENINGOWE Pobierz aplikację mobilną Pobierz aplikację mobilnąZ krajowej gospodarki poznaliśmy wczoraj rozczarowujące dane o produkcji przemysłowej, która w cenach stałych spadła 2,7% r/r, był to jednocześnie pierwszy taki spadek od kwietnia 2017 roku. Z danych tych możemy wyciągnąć kilka wniosków. Po pierwsze, metody odsezonowania (w tym ujęciu otrzymaliśmy wzrost o 2,7% r/r) mogły niedoszacować potencjalnych przestojów (przynajmniej w niektórych firmach) w piątek po Bożym Ciele. Po drugie, fala upałów jaka przetoczyła się przez kraj w minionym miesiącu mogła prowadzić do istotnego skrócenia czasu pracy. W tym miejscu warto wspomnieć, że brak wyraźnego odbicia w produkcji energii elektrycznej to najprawdopodobniej efekt istotnego skorzystania z energii importowanej. Po trzecie, wyraźny spadek produkcji w przetwórstwie przemysłowym (-3,4% r/r w cenach stałych, najsłabiej od końca 2012 roku) to efekt przede wszystkim produkcji aut, która odjęła ponad 1 pkt. proc. Słabo wypadła również produkcja żywności, wyrobów metalowych, mebli oraz wyrobów z tworzych sztucznych. Dysponując danymi o inwestycjach firm z sektora 50+ za pierwszy kwartał ciężko dawać wiarę, by produkcję w przetwórstwie czekała jakaś katastrofa. Lipiec pozbawiony będzie już efektu upałów oraz skrajnie niekorzystnego układu dni roboczych. Z tego powodu sądzę, że miesiąc ten przyniesie solidne odreagowanie w przemyśle.
W piątkowym kalendarzu poznamy między innymi czerwcowe dane o sprzedaży detalicznej z Polski. Z gospodarki globalnej opublikowany zostanie bilans płatniczy ze strefy euro, majowa sprzedaż detaliczna z Kanady oraz wstępne dane na temat nastrojów konsumentów z USA. Krótko przed godziną 9:00 za dolara należało zapłacić 3,7799 złotego, za euro 4,2562 złotego, za funta 4,7328 złotego i z franka 3,8422 złotego.
Arkadiusz BalcerowskiMakler Papierów Wartościowych
Analityk Rynków Finansowych XTB
arkadiusz.balcerowski@xtb.com
Ta publikacja handlowa jest informacyjna i edukacyjna. Nie jest rekomendacją inwestycyjną ani informacją rekomendującą lub sugerującą strategię inwestycyjną. W materiale nie sugerujemy żadnej strategii inwestycyjnej ani nie świadczymy usługi doradztwa inwestycyjnego. Materiał nie uwzględnia indywidualnej sytuacji finansowej, potrzeb i celów inwestycyjnych klienta. Nie jest też ofertą sprzedaży ani subskrypcji. Nie jest zaproszeniem do nabycia, reklamą ani promocją jakichkolwiek instrumentów finansowych. Publikację handlową przygotowaliśmy starannie i obiektywnie. Przedstawiamy stan faktyczny znany autorom w chwili tworzenia dokumentu. Nie umieszczamy w nim żadnych elementów oceniających. Informacje i badania oparte na historycznych danych lub wynikach oraz prognozy nie stanowią pewnego wskaźnika na przyszłość. Nie odpowiadamy za Twoje działania lub zaniechania, zwłaszcza za to, że zdecydujesz się nabyć lub zbyć instrumenty finansowe na podstawie informacji z tej publikacji handlowej. Nie odpowiadamy też za szkody, które mogą wynikać z bezpośredniego czy też pośredniego wykorzystania tych informacji. Inwestowanie jest ryzykowne. Inwestuj odpowiedzialnie.