Za nami druga tura wyborów parlamentarnych we Francji, która przyniosła dość szokujące wyniki. Rynek obawiał się wygranej skrajnej prawicy, a dostał wygraną lewicy. Reakcje w mediach są optymistyczne, ale inwestorzy tego optymizmu na razie nie podzielają.
Przypomnijmy, że wybory we Francji do zagrywka prezydenta Macrona, który po wyborach do europarlamentu podjął próbę ukrócenia wzrostu popularności partii Marine Le Pen. Wydawało się, że to zagranie będzie spektakularną porażką, bo ostatnie sondaże przed wyborami pokazywały nawet większościowe rządy skrajnej prawicy. Pierwsza tura ich nie potwierdziła, jednak Le Pen szykowała się na wygraną i być może mniejszościowe rządy. Po drugiej turze okazuje się jednak, że będzie dopiero trzecią siłą w parlamencie. Wygrywa jednak nie Macron, a lewicowa koalicja, która chce teraz wspólnie rządzić z partią obecnego prezydenta. Jak doszło do tak wielkiej zmiany zaledwie w tydzień? Przypomnijmy, że we Francji mamy okręgi jednomandatowe i w wielu przypadkach wyborcy zagłosowali bardziej „przeciw” (partii Le Pen) niż „za” (swoim kandydatem). Rządów Le Pen zatem nie będzie, przynajmniej na razie, ale to nie oznacza spokoju i świetlanej przyszłości dla francuskiej gospodarki. Lewicowa koalicja to dość egzotyczny twór i inwestorzy obawiają się następstw jej udziału w rządach. Pierwsza reakcja pokazuje spadki kontraktów na francuskiej giełdzie, notowania euro są w zasadzie bez zmian – tu większe znaczenie miały słabsze piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy, dające inwestorom nadzieję na obniżkę stóp w USA być może jeszcze we wrześniu.
Zacznij inwestować dziś lub wypróbuj darmowe konto treningowe
Załóż rachunek rzeczywisty WYPRÓBUJ KONTO TRENINGOWE Pobierz aplikację mobilną Pobierz aplikację mobilnąZłoty ma się dobrze, a sprzyja mu tak globalnie słabnący dolar, jak i szampańskie nastroje na Wall Street, gdzie inwestorzy nie tylko nie przejmują się coraz słabszymi danymi (w ubiegłym tygodniu mocno rozczarowały wskaźniki aktywności biznesowej), ale wręcz je celebrują licząc na zmiękczenie postawy Rezerwy Federalnej.
W tym tygodniu inwestorzy liczą na kolejny prezent w postaci danych o inflacji za czerwiec (z USA, czwartek 14:30). Przypomnijmy, że dane za maj były obiecujące i prezes Fed powiedział, że właśnie takie raporty chce oglądać. Taki też scenariusz rozgrywa rynek. Wydaje się, że polska waluta będzie radzić sobie dobrze tak długo, jak na Wall Street nie dojdzie do pęknięcia. W poniedziałek o 8:35 euro kosztuje 4,29 złotego, dolar 3,96 złotego, frank 4,43 złotego, zaś funt 5,07 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB
przemyslaw.kwiecien@xtb.pl
Ta publikacja handlowa jest informacyjna i edukacyjna. Nie jest rekomendacją inwestycyjną ani informacją rekomendującą lub sugerującą strategię inwestycyjną. W materiale nie sugerujemy żadnej strategii inwestycyjnej ani nie świadczymy usługi doradztwa inwestycyjnego. Materiał nie uwzględnia indywidualnej sytuacji finansowej, potrzeb i celów inwestycyjnych klienta. Nie jest też ofertą sprzedaży ani subskrypcji. Nie jest zaproszeniem do nabycia, reklamą ani promocją jakichkolwiek instrumentów finansowych. Publikację handlową przygotowaliśmy starannie i obiektywnie. Przedstawiamy stan faktyczny znany autorom w chwili tworzenia dokumentu. Nie umieszczamy w nim żadnych elementów oceniających. Informacje i badania oparte na historycznych danych lub wynikach oraz prognozy nie stanowią pewnego wskaźnika na przyszłość. Nie odpowiadamy za Twoje działania lub zaniechania, zwłaszcza za to, że zdecydujesz się nabyć lub zbyć instrumenty finansowe na podstawie informacji z tej publikacji handlowej. Nie odpowiadamy też za szkody, które mogą wynikać z bezpośredniego czy też pośredniego wykorzystania tych informacji. Inwestowanie jest ryzykowne. Inwestuj odpowiedzialnie.